Zobaczyli jak produkuje się stal
Ponad 140 osób odwiedziło Hutę ArcelorMittal Warszawa podczas Dnia Otwartego 7 czerwca b.r. Miejsca na stronie internetowej, którą Huta uruchomiła żeby rejestrować zgłoszenia, wyczerpały się błyskawicznie. Trzeba było utworzyć dodatkową grupę. Mimo tego, nie zdołaliśmy przyjąć wszystkich zainteresowanych zwiedzaniem naszego zakładu.
Po obejrzeniu filmu „Skąd bierze się stal” i instruktażowego filmu BHP zwiedzający, ubrani w kaski i fartuchy, wyruszali na stalownię. Największe wrażenie robił widok kadzi z płynną stalą przenoszonych przez suwnice. Podczas postoju w klimatyzowanej kabinie Ciągłego Odlewania Stali goście pytali o temperaturę odlewanych kęsów, o ilości zużywanej energii i wody. Z zainteresowaniem przyjęto informację, że woda chłodząca maszyny w hucie funkcjonuje w obiegach zamkniętych, a uzupełniane są tylko ilości które parują.
– Pytano też, jak skonstruowana jest instalacja odpylania w Stalowni. Opowiadaliśmy więc o tym, że aby pył nie wydostał się do atmosfery w Stalowni zastosowano 3-stopniowy układ jego wychwytywania: pył jest zasysany bezpośrednio z pieca elektrycznego a jego resztki odsysane są z wnętrza szczelnej betonowo-stalowej obudowy pieca. Pokazywaliśmy też okap nad piecem i obudową, z którego pył jest odciągany w krótkich momentach technologicznego wrzucania nowej porcji złomu do pieca – mówi Jakub Świetlicki, który wraz z Grzegorzem Osowieckim oprowadzał gości po stalowni. – Wiele osób pytało co się dalej dzieje z wyłapanym pyłem. Informowaliśmy, że jest on transportowany do filtra pracującego jak typowy, lecz potężny odkurzacz, a następnie, w sposób całkowicie hermetyczny, ładowany do cystern i wywożony do zakładu, który odzyskuje z odpadu cynk.
Kolejnym etapem wycieczki była Walcownia P20. Jej zwiedzanie przeradzało się chwilami w plener fotograficzny. Największym zainteresowaniem cieszyły się zdjęcia przy zbijaczu zgorzeliny i wyjściu gorących kęsów z pieca.
– Zadawano mnóstwo pytań, na przykład o to, co oznaczają różne kolory kasków noszonych przez pracowników huty – opowiada Jakub Kamola, który razem z Markiem Kałyńczakiem był przewodnikiem po Walcowni . – Pytano też ile osób pracuje na Walcowni, czy zakład prowadzi produkcję w święta i dni wolne, czy często zdarzają się postoje spowodowane awariami, ile ważą spakowane wiązki prętów żebrowanych – .
Młodzi ludzie chcieli wiedzieć, jakie wykształcenie trzeba mieć, by zgłosić się do pracy w hucie. Z kolei osoby starsze, wśród których byli także emerytowani pracownicy Huty Warszawa, nie kryli zdumienia zmianami, jakie spowodowała nowoczesna technologia.
– Ogólnie ludzie byli zaskoczeni tym, jak wygląda nowoczesna Huta – mówi Jakub Kamola – byli bardzo zdziwieni, że jest inna od tego, co sobie wyobrażali, bo hasło „ Huta” kojarzyło im się z ciemnością i brudem, trochę jak w kopalni.
– Trzeba przyznać, że ten zakład robi wrażenie. Dodatkowym zaskoczeniem jest to, że panuje tu taki porządek – komentowali uczestnicy Dnia Otwartego. – Dziękujemy za tę wycieczkę, było fantastycznie! Obejrzeliśmy inny świat, to doświadczenie, którego nie zapomnimy. Prosimy o jeszcze!